Czy przypadkiem moja modlitwa nie stała się recytacją z pamięci? Czy za każdym razem gdy przystępuję do Boga to mówię to, co mam na sercu? Czy forma “recytowana” jest w ogóle czymś złym? Warto przemyśleć to zagadnienie, gdyż modlitwa ma olbrzymi wpływ na nasze samopoczucie i stan duchowy.
Czy taka forma modlitwy była stosowana przez Jezusa? Nie, w ewangelii wg św. Jana 17:1-26, Chrystus Jezus wypowiada słowa odpowiednie wyłącznie do sytuacji w której się znajdował - ta modlitwa płynęła głęboko z ducha, i nie pasowałaby w żadnym innym kontekście - jest niepowtarzalna!
W ewangelii Łukasza 22:39-46 Jezus modli się własnymi słowami do Ojca - były one w tej ciężkiej chwili zapewne tak osobiste, że nie znalazły się w ewangelii.
Jak możemy na podstawie tych dwóch przykładów zauważyć, modlitwa zawsze była formą rozmowy ze Stwórcą. Taka rozmowa powoduje, że pokładamy w Nim większe zaufanie i czujemy osobistą więź. Nawet nasze krótkie, odpowiednio skierowane westchnienia mogą być modlitwami! (Modlitwa Szczepana - Dz Ap. 7:59)
A teraz czas na zadanie dla Ciebie!Stwórz sobie postanowienie: może moja modlitwa również powinna płynąć z mojego serca, nawet jeśli nie jest najlepiej ubrana w słowa? Bóg z pewnością zrozumie mój stan i moje starania, bez kwiecistej mowy!
Życzę ci sukcesu we wdrażaniu tej zmiany w twoje duchowe życie. Zawsze pamiętaj, że pozytywne skutki wymagają czasu.